Monday 23 January 2012

Rozdział 8

Park nie jest najbezpieczniejszym miejscem,szczególnie nocą.Mieszkam w Londynie od niedawna,ale wiem że często dochodzi tu do gwałtów i kradzieży.Jednak mimo to,nie czułam strachu.Szłam pewnie kamienną ścieżką,mijając tylko opustoszałe ławki.Dopiero po kilku minutach doszło do mnie,że nie wiem przecież dokąd mam iść.Nie ustaliłam tego z Hazzą.Postanowiłam do niego zadzwonić.Wyjęłam z torebki ipoda i wybrałam jego numer.Nie odbierał.Świetnie.
-I co teraz ?- spytałam sama siebie
-No właśnie..co ? -usłyszałam za sobą znajomy mi głos
Odwróciłam się.Jake Mason,a za nim jacyś dziwni kolesie..miej więcej w naszym wieku.
-Czego chcesz ?-spytałam najbardziej oschłym tonem, na jaki mogłam się zdać
-uciekłaś mi dzisiaj,nie ładniee..-przysunął się tak,że dzielił nas 1cm
Czułam od niego alkohol.
-odejdź -cofnęłam się
-no przestań..wiem,że na mnie lecisz..po co te całe przedstawienie ?-powiedział
Zbliżył się ponownie,jego łapy były dosłownie wszędzie..wyrywałam się,ale nie bardzo wychodziło
-zostaw mnie ! - odepchnęłam go tak mocno,że wylądował na ziemi.
Chciałam uciec,ale zatrzymał mnie jeden z jego znajomych.Jake wstał,podszedł do mnie i uderzył w twarz.Bolało..bardzo bolało,zakręciło mi się w głowie,straciłam równowagę,upadłam..
-teraz się zabawimy..-podszedł do mnie,był obleśny..bałam się,
Nagle usłyszałam głos Harrego:
-Zostaw ją ! Słyszysz ?!-odepchnął ode mnie Jake'a i  przywalił mu kilka razy pięścią w twarz.Raczej nie spodziewałam się tego po Hazzie.
-nic ci nie jest ?- pochylił się,odgarnął włosy,zasłaniające mi oczy
-żyję..-mój głos był prawie niesłyszalny,dalej czułam ogień na twarzy
-chodź szybko ,zmywamy się stąd-pomógł mi wstać..
-nigdzie nie idziecie,zajmijcie się nim -powiedzial jake do swoich 'kumpli'-a ja z grace dokończymy to co nam przerwano..-spojrzał w moją stronę,cała drżałam,osunęłam się na ziemie,leżałam pod jakimś drzewem
Harry nie miał z nimi szans..ich było 3 on jeden..widziałam co mu robili,widziałam wszystko,ale nie mogłam nic zrobić ,płakałam.. jake zaczął mnie znowu dotykać,całował moją szyję,rozpinał sukienkę..to było straszne..zaczęłam krzyczeć
-POMOCY !!
-kochanie po co się wydzierasz, tu i tak nikogo teraz nie ma -śmiał mi się prosto w twarz
Kopałam go,wyrywałam się..wszystko na nic..
Nagle odezwał sie jeden z tych dziwnych gości
-jake..?..- był spanikowany
mason nie reagował
-jaake..mamy problem..
-Co kurwa ?! ślepy jesteś ?! jestem teraz zajęty-wykrzyczał mason wyraźnie ziirytowany.Wstał i podszedł do niego.
- on się ...nie rusza..-pokazał na krwawiącego hazze,leżącego w bezruchu
-kurwa mieliście sie nim zając,a nie go zabić..zwijamy sie stąd

Uciekli.Zostałam tam sama.Przyczołgałam się do harrego
-Bożee..- płakałam nie mogłam się opanować..cała drżałam.
Szukałam mojej torebki.Gdy już ją znalazłam zadzwoniłam na pogotowie.
-Halo ? w Green Parku,niedaleko fontanny w..południowej części, pobito chłopaka,krwawi..nie rusza się,pośpieszcie się..proszę..
-proszę się uspokoić..zaraz będziemy
Rozłączyłam się.

 Nie wiedziałam co robić..nie mogłam pomóc hazzie..nie mogłam zrobić nic.W rozdartej,do połowy odpiętej sukience,skulona siedziałam przy h płacząc.Nie mam pojęcia ile trwałam w takiej pozycji.10,15 minut? może miej,może więcej..przyjechało pogotowie.Widziałam jak wnoszą go do pojazdu.Jakaś kobieta pomogła mi wstać.Powiedziała,że wszystko będzie dobrze.Zaprowadziła mnie do karetki.Usiadłam niedaleko leżącego hazzy.Podłączono go do kroplówki.Lekarze coś robili.Nie miałam pojęcia co.Wyjęłam ipoda.Zadzwoniłam do liama.Odebrał po pierwszym sygnale.
-Halo ?
-Liam..harry..pobili go..w parku..nie rusza sie,nie moglam nic zrobic..przepraszam - ciągle płakałam
-graace spokojnie cokolwiek się stało to nie twoja wina nie masz za co przepraszać,gdzie jesteście ?
-w karetce..jedziemy do szpitala..
- do którego ?
- do Royal Brompton
-ok..wszystko będzie dobrze..zaraz tam będę 
*Koniec połączenia* 
Kobieta zrobiła mi zastrzyk,na uspokojenie.Później zasnęłam.
Obudziłam się na szpitalnym łóżku.Na krześle obok siedziała mama..
-nareszcie się obudziłaś - powiedziała z wyraźną ulgą
-gdzie Harry ?! - próbowałam wstać
-musisz jeszcze leżeć skarbie..
-co z Harrym?! -zapytałam jeszcze gwałtowniej
-jakim Harrym ?- nie wiedziała o kogo chodzi
-chłopakiem,którego tu ze mną przywieziono - dopiero wtedy uświadomiłam sobie,że mama nie zna hazzy,ani nikogo z one direction
-aa on..z tego co wiem jest już po operacji,jeszcze się nie obudził
-jaka operacja ?!
-miał problemy z oddychaniem..,ale spokojnie kochanie ,wszystko jest już w najlepszym porządku
-chce go zobaczyć..
-teraz to niemożliwe. i tak nie jest przytomny.lekarz kazał ci odpoczywać.Przywiozłam ci z domu kilka najpotrzebniejszych rzeczy,wszystko jest tam na stoliku.
Spojrzałam we wskazanym kierunku.. 'najpotrzebniejsze rzeczy' ?! było ich tyle,że stolik praktycznie znikł z pola widzenia.Jak zwykle przesadza.Ale nie miałam jej tego za złe,wiedziałam ,że stara się jak tylko może.
-dzięki mamo-lekko się uśmiechnęłam
-nie ma za co..aa właśnie,czemu nie powiedziałaś nam,że masz chłopaka ?
-co ? nie mam chłopaka.. - byłam zmieszana
-w takim razie ten młodzieniec musi cie baardzo lubić-kiwnęła głową w kierunku sofy,na której leżał Liam- czuwa tu od kiedy tylko cię przywieziono,kazałam mu iść do domu,ale upierał się,że zostanie,zasnął jakieś 15 minut temu.Tak przy okazji jest bardzo miły..i przystojny- mrugała do mnie porozumiewawczo
-mamo..daj spokój! to tylko mój kolega,znam go od kilku dni,nazywa się Liam.
-dobrze,dobrze!..tylko mówię..
-możesz podać mi butelkę wody ?-nagle zaschło mi w gardle
-oczywiście,proszę
-dzięki-upiłam kilka dużych łyków, po czym oddałam jej butelkę- gdzie mój ipod ?
-po twojej prawej w szufladzie
-ahaa ok
-kto tu jeszcze był ?
-hm..sidney z jakimś 3 chłopcami,tata i syn państwa Mason.
Gdy usłyszałam nazwisko Jake'a zaczęłam drżeć,wpadłam w panikę.
-CO ?!-wykrzyknęłam,chyba trochę za głośno
-coś się stało ?
Nie mogłam powiedzieć mamie do czego prawie doszło.A raczej co ten bydlak mi zrobił.Miałam ochotę go zabić.Przez niego i jego 'kumpli' Harry mógł zginąć..gdy tylko o tym pomyślałam,wróciły obrazy z parku..moje oczy napełniły łzy,szybko je przetarłam..
-kochanie ? co ci jest ? wezwać lekarza ? - dopytywała przestraszona mama
-niee ! nie nic mi nie jest..po prostu - nie miałam pojęcia co powiedzieć..
Muszę w końcu przestać oszukiwać ludzi.To stało się już męczące.
-na pewno wszystko w porządku ? jesteś blada
-na pewno mamo..- odparłam i nawet zdałam się na lekki uśmiech
-dobrze..-spojrzała na zegarek- muszę wracać do pracy,ale zajrzę jeszcze do ciebie wieczorem ok ? poradzisz sobie ?
-tak mamo, poradzę sobie
Pocałowała mnie w czoło,po czym wyszła z pokoju.
Spojrzałam na Liama.Wyglądał tak słodko,kiedy spał.Nie miałam sumienia go budzić.Nie wiem dlaczego tak jest,ale gdy tylko na niego patrzę robi mi się ciepło w sercu.Jak można być takim ideałem?!
Romantyczny,opiekuńczy,przystojny...o boże..koniec..on ma dziewczynę GRACE ,uspokój się.Odgoniłam te chore..surrealistyczne myśli,wstałam,włączyłam telewizor,wzięłam pilot ze stolika i wróciłam z powrotem do łóżka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
przepraszam za ten rozdział..nie umiem dramatyzować,a tym bardziej tego opisać-.-

8 comments:

Anonymous said...

super nie no nie moge musisz dodac sszybko kolejny rozdzial juz nie moge sie doczekac
:)))) ciekawe z kim ona w koncu bedzie :)


truskawkowymus :D

Anonymous said...

świetny . czekam na więcej . < 3

pink0glasses said...

ma byc z liam'em bo w ryj ! ; D

Olga956 said...

Co ty chcesz od tego rozdziału?! Jest świetny! Ale ten początek okropny ;c Tzn świetnie opisane, ale po prostu wczułam się ;c Wgl dramatycznie to zrobiłaś ;D Zdradzę Ci, że u siebie też będę miała taki zwrot akcji, żeby potem nie było, że odgapiam pomysł xd
Wgl ciekawi mnie z kim Grace będzie... Na początku podobał jej się Hazza, ale teraz czuje też coś do Liam'a... Na ogół nie lubię, kiedy w takich opowiadaniach dwóm chłopakom z 1D podoba się ta sama dziewczyna (przynajmniej tak mi się zdaje, że Hazza leci na Grace ;p), ale u Ciebie jest to świetnie wymyślone i dzięki temu jeszcze ciekawiej się czyta :D
Czekam na next ♥

Anonymous said...

Fajny czeakm na nastepny!!<3

Anonymous said...

Genialny

said...

Bardzo fajne opowiadanie :) Zapraszam na moje blogi również z opowiadaniami ;) Jestem początkująca więc popełniam wiele błędów :) Ale mam nadzieję że się spodoba :) Z góry dziękuję za odwiedzenie moich blogów :) Zapraszam również do komentowania ;)) Dziękuję D:D:D
A tu linki :P

http://thestoryofonedirection.blogspot.com/

http://thestoryofthewanted.blogspot.com/

Unknown said...

uhuhuhu ;'d
zapraszam : http://nieprzesladzaj.blogspot.com/