Sunday 15 January 2012

Rozdział 6

-WSTAAWAAJ !!!
Usłyszałam krzyk nad moją głową.Nie mogłam otworzyć oczu,nie miałam siły.Ktokolwiek to był miał sobie iść i przestać się wydzierać.Próbowałam ignorować tego kogoś,jednak nie było to takie łatwe zważając na to,że zaczął skakać po moim łóżku tak,że moje ciało skakało razem z nim.Miałam dość.Otworzyłam oczy.Nade mną stał niall.
-No nareszcie się obudziłaś ! Zaraz  śniadanie na stole, zbieraj się-powiedział,szeroko się do mnie uśmiechając
Ziewnęłam.Spojrzałam na horana,który zeskoczył już z mojego łóżka i stał w progu pokoju.
-Już idę..
Ziewnęłam.Podniosłam się i poszłam za Niallem.
Przekraczając próg mojej sypialni poczułam zapach naleśników♥ kochaam je.
Przy stole siedział już Zayn,Sidney i Liam. Louis był dziś naszym kucharzem.
-Proszę, Proszę kto tu wstał - odezwał się payne
Lekko się uśmiechnęłam i usiadłam obok niego.Spojrzałam na S.Była ubrana w rzeczy z wczorajszej imprezy.Nie bardzo kontaktowała.
-czyżby kac ? - spytałam moją przyjaciółkę
-a żebyś wiedziała,macie jakieś tabletki czy coś ? umieram ludziee - powiedziała S
-mamy,zaraz przyniosę- liam wstał i poszedł do kuchni.Po minucie wrócił i podał sidney jakieś leki i butelkę wody.
-tak w ogóle to która jest godzina ? - rzuciłam
Zayn spojrzał na zegarek - 15:20.
-CO ?! jezu..czemu nikt mnie wcześniej nie obudził ?
-dopiero co sami wstaliśmy - louis postawił na stole talerz z naleśnikami i zasiadł obok mnie.
Wszyscy rzucili się na jedzenie.Szczególnie Niall,który zamówił sobie 10 naleśników.Praktycznie przytulał swój talerz.
*10 minut później*
- gdzie harry ?- zapytałam
-musiał wyjść zanim wstaliśmy ,bo go nie widziałem- powiedział tomlinson wstając od stołu.
Dawałam Sidney różne znaki,które oznaczały,że musimy pogadać.Dlatego gdy skończyłyśmy jeść poszłyśmy do mojej sypialni.
-Co jest ?- rzuciłam, siadając na łóżko obok S.
-Właściwie to nic..
-Jak to nic ?! Tuliłaś się kilka godzin do Zayna, a potem razem spaliście  i to jest nic ?!
-..jezu grace byliśmy nawaleni ,nawet gdyby coś "zaszło" i tak  by to nic nie znaczyło.
-czyli jednak coś było ?!- spojrzałam oczekująco na sidney
-bo..jak leżeliśmy już na górze *półprzytomni* -wyraźnie podkreśliła ten wyraz-to zaczęliśmy się całować ii..nie wiem tak jakoś wyszło,że no wiesz..dopowiedz to sobie
Moja mina wyglądała miej więcej tak :O
-PRZESPAŁAŚ SIĘ Z NIM ?! - wykrzyknęłam na cały pokój
-Cicho ! Porąbało cie ? wszyscy nie muszą o tym wiedzieć - S wstała z łóżka i zaczęła chodzić po pokoju.
-I jak było ? - całkowicie zmieniłam ton i zacieszając ,mrugałam do niej porozumiewawczo
Spojrzała na mnie jakbym właśnie zabiła muchę na jej czole.

-Co to wgl za pytanie ?!- wytrąciłam ją z równowagi
-Normalne?
-No dobra..było..dobrze..
Czekałam na dalszy ciąg tej "opowieści" ale raczej nie zapowiadało się,że takowy dzisiaj nastąpi.
-Tylko tyle masz mi do powiedzenia ?
-Ee tak ? Dobra ,skończmy ten bezsensowny temat.To nic dla niego nie znaczyło zresztą dla mnie też nie.To było jednorazowe -wywróciła oczami-Zbieraj się zaraz wracamy do mnie -powiedziała i wyszła z pokoju.
Znam moją przyjaciółkę na wylot i dobrze wiem kiedy kłamie.Byłam na 100% pewna,że dla niej to nie był tylko przelotny, bezinteresowny sex.Grała twardą jednak nie taka na prawdę była.
   Po wyjściu S nagle odezwał się mój iPod.Dzwoniła mama.
-Halo ?
-cześć kochanie,gdzie jesteś ?
-jeszcze u Sidney..-kłamałam
-to dlaczego nie odbieracie telefonu ? dzwoniłam na stacjonarny kilka razy
-ee..najwidoczniej ich telefon nie działa.powiadomię o tym S. mogłaś od razu dzwonić do mnie.coś się stało?
-niee oczywiście,że nic się nie stało.Chciałam ci tylko przekazać,że wracamy z tatą dziś do domu.
-Co ?! Jak to? Kiedy ?-mieli wrócić za 3 dni -.-
-Nagła zmiana planów.Odwołano dwa spotkania.Jesteśmy właśnie na lotnisku.Zaraz wylatujemy.Także Londynie będziemy koło 18:0.
-Aaa.Ok..
-dobrze musze kończyć pa skarbie
-pa
*Koniec połączenia*
Świetnie.- powiedziałam sama do siebie.
Postanowiłam wziąć prysznic.Zabrałam z fotela moją brzoskwiniową sukienkę i koturny po czym wyszłam z pokoju.W drodze do łazienki spotkałam Liama,który właśnie stamtąd wychodził.Stanął w progu drzwi.
-Ee..przepuścisz mnie ? - spytałam
-jak ładnie poprosisz...-gapił się na mnie tymi swoimi słodkimi oczkami
-daj spok..- nie zdążyłam dokończyć.Jego usta złączyły się z moimi.Przycisnął mnie do ściany.Dosłownie rzucił się na mnie.To był chyba najdłuższy pocałunek w moim życiu.Ii najlepszy.Boże to było jak nie z tej ziemi.Ale moment.Odezwał się mój zdrowy rozsądek.Dobra.. może było to całkiem podniecające,ale to mój kumpel,który zresztą ma dziewczynę.I to bardzo miłą dziewczynę..Gwałtownie go odepchnęłam.
-Co to było ?- spojrzałam mu prosto w oczy oczekując szybkiej i logicznej odpowiedzi
-Nie wiem.Przepraszam to nie powinno się wgl wydarzyć.. nie wiem co we mnie wstąpiło..-jąkał się
-właśnie..masz dziewczynę pamiętaj o tym-powiedziałam wchodząc do łazienki.
Zamknęłam drzwi i się o nie oparłam.Ok..To było dziwnee.Może Liam jest w moim typie i potrafimy się dogadać,ale..nie..nie ma żadnych 'ale' to nie może się powtórzyć.Zimny prysznic- tego mi było trzeba.
Za kilkanaście minut, ubrana dokładnie tak jak wczoraj wieczorem -wyszłam z łazienki.Wróciłam do mojej sypialni.Pościeliłam łóżko,zabrałam swoją ramoneskę i ipoda po czym wyszłam z pokoju.
W salonie był zayn i liam.Oglądali jakiś mecz w tv.
- gdzie Sidney ? - nie mogłam patrzeć na payne'a- musimy wracać do domu
-na górze,zaraz po nią pójdę - odezwał się malik i zniknął na piętrze
Świetnie.Jakby moim marzeniem było zostać sam na sam z liamem,akurat teraz.

Usiadłam na fotelu niedaleko niego i zaczęłam bawić się koronką przy sukience.Czułam się dosyć hm..nie konfortowo.Panowała całkowita cisza,nie wliczając meczu.Spojrzałam na idpoda.16:52.
-Podwiozę was, zaraz będzie padać.- odezwał sie payne
-nie fatyguj się - przesadziłam chyba z oschłością
-to żaden problem
-ok jak chcesz-zobaczyłam Sidney schodzącą po schodach
Wstałam z fotela i ruszyłam ku wyjściu.
-znajdę kluczyki i zaraz wracam -rzucił do nas payne
Stałam z Sidney przed domem.
-czemu masz taką minę ? coś się stało ? - zapytała
-nie.czy musiało coś się stać ? po prostu jestem zmęczona -rzuciłam.
3 minuty później siedziałam na miejscu pasażera w aucie Liama.S podała mu adres.Droga była raczej cicha.Nikt się nie odzywał.Właściwie nie było o czym gadać.Sidney robiła coś w telefonie,Liam skupił się na drodze ,a ja oparłam głowę o szybę i patrzyłam na to co za oknem.Zaczęło padać.Zaczęłam myśleć o tym pocałunku.Chciałam go jakoś wymazać z mojej pamięci,jednak nie było to takie łatwe.Był takii genialny, a zarazem głupi.Spojrzałam ukradkiem na payne'a,ale szybko odwróciłam wzrok.
*5 minut później przed domem S*
-dzięki za podwiezienie - rzuciła S wysiadając z auta
-nie ma sprawy- uśmiechnął się do niej
Otwierałam właśnie drzwiczki ze swojej strony,ale nagle Liam złapał mnie za ramię..
-czekaj..musimy pogadać
-teraz?
-niee. zadzwonie później
-ok - rzuciłam ,zatrzaskując za sobą drzwi

Samochód odjechał.
-O co chodziło ? macie jakieś tajemnice ? - mrugała porozumiewawczo S
-no co ty.. -miałam wrażenie,że jestem czerwona jak burak. Kiedyś jej powiem..kiedyś.
-na pewno ?- nie dawała za wygraną
-na pewno
Pożegnałam się i poszłam do swojego domu.
Do powrotu rodziców miałam jeszcze godzinę.Lodówka była jak zwykle pusta,więc zadzwoniłam do mamy i kazałam jej coś kupić.
-dobrze kupimy coś.A i nie planuj nic na dziś wieczór .wychodzimy do restauracji ze znajomymi taty.mają syna w twoim wieku.-więc..przygotuj się.najlepiej załóż tą czarną sukienkę,którą ci ostatnio kupiłam.Taksówka podjedzie po ciebie o 20:0.Będziemy czekać na miejscu.pa skarbie
Nie zdążyłam nic powiedzieć.Rozłączyła się.
Faajnie.Tylko tego mi jeszcze brakowało.To nie pierwszy raz kiedy mama próbuje mnie z kimś zeswatać.Na ostatnim 'spotkaniu ze znajomymi rodziców' też był koleś w moim wieku..brzydki mądrala.Myślałam,że zwariuje.Na szczęście jakoś udało mi się wyrwać.No nieważne.Wracając do rzeczywistości..
Poszłam do swojego pokoju.Przebrałam się w bardziej wygodne ciuchy-leginsy i bluzę,wzięłam laptopa po czym znowu udałam się na dół.Włączyłam mtv.Leciał jeden z moich ulubionych seriali "Awkward".Kocham to ♥ ! Oglądając ,jednocześnie uruchomiłam laptopa i zalogowałam się na twitterze.
Mam go od dwóch tygodni.Właściwie nie wiem po co go założyłam.Chyba tylko dlatego, by nie być gorszą od innych.Spojrzałam na liczbę obserwujących mnie osób- 84.Całkiem sporo.Przeczytałam najnowsze tweety i po kilku minutach zamknęłam laptopa.Wróciłam do oglądania awkward.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
przepraszam za ten rozdział XD





7 comments:

Anonymous said...

Genialny rozdział.! czekam na następny.;**

pink0glasses said...

motyw z pocałunkiem świetny ; D
+ doceń ten komentarz bo ja nigdy nie komentuje he ;)

zmiloscidojedzenia said...

pff hahahah

Olga956 said...

Świetny rozdział! Uwielbiam Twojego bloga ♥ Przypuszczam, że tym synem znajomych jej taty będzie któryś z chłopców :D No okaże się ;)
Proszę dodaj jak najszybciej next ♥ I mogłabyś mnie informować na tt? @ComeToPoland1D

Anonymous said...

Świetne opowiadanie.Chciałabym żeby główna bohaterka była z Liamem ;))

Anonymous said...

No jaaaasne g.bohaterka z Liamem !!!!!!!!!

chelsea said...

Świetne, znalazłam przypadkiem, ale nie żałuję, nie mmogłam się oderwać...;) Czekam na następny rozdział ;)