Tuesday 10 January 2012

Rozdział 5

    Możecie się domyślić jak wyglądała łazienka w TAKIM domu.Wszystko niemal lśniło.Szczerze mówiąc bałam się wejść, nie chcąc niczego zabrudzić, przestawić,a tym bardziej zniszczyć. Jednak weszłam.Wokół całego pomieszczenia było pełno luster.Spojrzałam w swoje odbicie i mogę was zapewnić - to nie był dobry widok.Rozglądając się ,zauważyłam półkę ze stosem ręczników i postanowiłam wziąć szybki prysznic.Tego było mi trzeba.Od razu poczułam się lepiej.Coś w rodzaju oczyszczenia? ale takiego zewnętrznego.Ok..co to w ogóle za insynuacje ? Przejdźmy dalej..Owinęłam się jednym ręcznikiem, a drugim starałam się choć trochę osuszyć moje długie włosy.Wierzcie mi -to nie jest wcale takie łatwe.Właściwie sprawiają wiele problemów.Może czas je ściąć ? Nieee ,na pewno tego nie zrobię.Ubrałam spodenki i koszulkę Harrego,rozłożyłam ręczniki na sporym grzejniku, po czym wróciłam do chłopców.
-Jezu ale szybko ci poszło ! Ja siedze tam dobrą godzinę- powiedział Louis,gdy tylko pojawiłam się przy sofie ,na której wcześniej leżeliśmy.Zauważyłam,że nie ma blondasa.
-Gdzie Niall ?
-Zasnął.Przed chwilą zanieśliśmy go na górę,do jego pokoju.Dalej nie wierze jak nam się to udało- wyjaśnił mi Liam wybuchając głośnym śmiechem.Właściwie wszyscy się śmialiśmy.Gdy już się uspokoiliśmy zapytałam.
-Więęc..co robimy ? Idziemy spać ? Czy kolejny film ?- spojrzałam na Payne'a i Tomlinsona.Siedziałam pośrodku nich..a właściwie leżałam.
-Hm..- głośno myślał Liam- pytanie brzmi :  A co chcesz robić ?
Otworzyłam usta,chcąc coś powiedzieć, jednak przerwał mi Louis.
-WIEM ! Przypomniałem sobie,że mamy 'Pamiętnik' na DVD !Oglądamy ?!- wykrzyczał uradowany
-Koleś gdzie twoje maniery-skrzywił si payne- oczywiście żartował i znowu nie mogliśmy się uspokoić.A po kilku minutach..
-Ja jestem za - powiedziałam
-I ja ,dlatego oglądamy włączaj to !-rozkazał liam- louisowi
-Robi się!
Każdy z nas oglądał 'Pamiętnik' już po kilka razy,mimo to ponownie zabrakło nam chusteczek.Ale nie myślcie,że było tak smutnoo..wcale nie było.Gdy uroniliśmy pierwsze łzy, zaczęliśmy się śmiać z samych siebie.A na samej końcówce tomlinson tak się rozryczał,że musieliśmy go przytulić, aby się uspokoił.Chłopak wiedział jak to wykorzystać.Położył głowę na mojej piersi i przykrył się kocem. hahah on jest nie możliwy.Liam próbował go odciągnąć jednak na daremnie.Wtedy zadzwonił telefon.
-Ja odbiorę ! - uradowany louis podbiegł szybko do telefonu, mając nadzieję,że nikt go nie uprzedzi.Szkoda tylko,że nikomu zbytnio się do tego nie śpieszyło.
W tym samym czasie liam i ja na kanapie..
-czemu się na mnie tak dziwnie patrzysz ? - zapytałam liama z udawaną poważną miną
-nie patrzę ! - zrobił się cały czerwony,ale się uśmiechnął
-patrzysz!
-nie patrzee !
-no jak nie jak tak !
-no tak !
-hahaha właśnie się przyznałeś! - zaczęliśmy się śmiać- przestałam go męczyć bo przybiegł do nas louis.
-WOW ! Nie uwierzycie kto dzwonił !
-no kto ?
-POLICJA !
-co znowu od nas chcą,przecież jesteśmy cicho- powiedział liam
-tym razem nie chodzi o nas tylko o Harrego.
-CO ?! Z jakiej racji ? - wykrzyknął payne
-musimy po niego jechać,z tego co powiedział mi ten facet, nasz harold pobił się z jakimiś kolesiami w parku.zauważyła ich starsza pani i przerażona zadzwoniła na policję.
-Matko..- nie wiedziałam co innego powinnam powiedzieć.
-no to idziemy- wymamrotał liam podnosząc się z sofy.
Spojrzałam na swoje ubranie.
-zostań tu..ktoś musi pilnować tych śpiochów na górze- powiedział payne spoglądając na mnie stojącą na środku korytarza, w za dużych ciuchach i na boso.
Westchnęłam.
-no dobra..- przewróciłam oczami
Chłopcy pojechali po Harrego ,a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Po kilku sekundach zdecydowałam się włączyć mtv.Dobrze trafiłam,leciały nastoletnie matki.Kocham to !Płaczę na każdym odcinku haha Jestem dziwna.Wiem to.No cóż..tym razem nie było inaczej.Jest tam tyle smutnych momentów,że nie rozumiem jak można na tym NIE płakać ?! Byłam cała zaryczana gdy usłyszałam trzaśnięcie wejściowych drzwi.Próbowałam się jakoś ogarnąć..jednak nie bardzo mi to wyszło.
-Grace co się stało ?! - podbiegł do mnie lekko przerażony liam
-Co ? niic..- powiedziałam szybko wycierając dłonią łzy
-Na pewno nic ?
-No przecież mówię..to przez nastoletnie matki- pokazałam na ekran telewizora.- lepiej powiedz co z harrym ? właśnie..gdzie on i louis ?
-zaraz ..- nie zdążył dokończyć.Właśnie weszli do domu.
Spojrzałam na hazze.Wyglądał strasznie.Jego twarz była osiniaczona ,z wargi lała się krew, a jego piękne loczki chyba zmieszały się z ziemią.Styles zdjął kurtkę i buty po czym przechodząc przez salon, spojrzał na mnie smutnym ,po czym szybko zniknął na górze.Właściwie nie wiedziałam o co chodziło. Nie chciał mnie tu czy jak ? Całe 'zajście' ( o ile można tak to nazwać) widział louis i liam.Spojrzeli na mnie na co ja wzruszyłam ramionami i spytałam:
-wiecie co się dokładnie stało ? znaczy..z kim on się pobił ?
-z Jakiem Masonem i jego bandą.Ale nie wiemy czemu do tego doszło. harry raczej nie jest dzis w nastroju, a policja jeszcze nic nie wie.- wytłumaczył mi liam
-dobrze znasz tego Jake'a ?
-kiedyś się kumplowaliśmy,był całkiem w porządku..ale kilka miesięcy temu dziwnie się zmienił,zaczął ćpać itd. no  i przestaliśmy utrzymywać kontakt.teraz ma 'innych' znajomych,sama wiesz jakich
-ta..dobra koniec tematu. Może idziemy spać co ? jest przed 4 nad ranem ludzie- powiedziałam
-racja..zaraz padnę - louis wyłączył tv,przeciągnął się, po czym przemówił do mnie:
-Chodź pokażę ci twój pokój
Liam ziewnął..zgasił światło w salonie i poszedł do siebie.Natomiast ja udałam się za louisem.
Moja sypialnia znajdowała się na parterze,niedaleko łazienki,którą zdążyłam już dzisiaj odwiedzić.Była  dosyć spora.I nie ukrywam,że nie byłam zaskoczona tym faktem.Mimo wielkości było dosyć przytulnie.Szczerze mówiąc mogłabym tu zamieszkać na stałe.Po pierwsze duuże łóżko po drugie genialne pluszowe,czerwone dywany ,a po trzecie nie wiem wszystko było tak idealne,że nie mam pojęcia jak to opisać.
-Czuj się jak u siebie w domu i nie mówię tylko o tym pomieszczeniu.Jeśli zgłodniejesz czy coś idź do kuchni i sobie to weź.Właściwie masz całe mieszkanie do dyspozycji.-powiedział do mnie tomlinson,wychodząc z pokoju.- A no i oczywiście dobranoc- uśmiechnął się po czym zniknął w ciemnościach za drzwiami.
-Dobranoc- krzyknęłam
Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka.Tak przy okazji baaardzo wygodne.Próbowałam zasnąć,ale zbytnio mi to nie wychodziło.Co jakiś czas patrzyłam na zegarek.Minuta trwała wieczność.Po miej więcej półgodzinnym przewracaniu się z boku na bok, postanowiłam pójść do kuchni po coś do picia.Potrzebowałam czegoś zimnego.Przeszłam przez długi korytarz i udałam się prosto do lodówki.
Wyjęłam karton mleka.Obok mnie zauważyłam szklanki w jakiejś szafce z szybą,wzięłam jedną i nalałam do pełna.Usiadłam przy ladzie i napiłam się.Dalej nie mogę zrozumieć,że jeszcze kilka miesięcy temu nie na widziłam mleka.Po prostu mnie odrzucało.A teraz?  Mogę pić je litrami.Ale wracając..Z moich-całkowicie pozbawionych sensu-rozmyślań wyrwał mnie głos Liama.

-Też nie możesz spać ?- powiedział robiąc dokładnie to samo co ja kilka minut temu,po czym usiadł na przeciwko mnie.
Przytaknęłam.Siedzieliśmy chwilę w całkowitej ciszy.No może nie całkowitej.Słyszałam jakieś odgłosy z zewnątrz,ale..to się chyba nie liczy.
-Czemu nie śpisz ?-spytał
-Mam mały problem z zasypianiem w nowych miejscach..a dokładając do tego dzisiejsze wydarzenia,nawet nie liczyłam na to ,że zasnę.
-Racja sporo się dziś działo.Jezu..dalej nie mogę pojąć o co chodzi Harremu.Nigdy się tak nie zachowywał,dlatego to takie dziwne.A jeszcze dziwniejsze jest to,że nie chce nam nic powiedzieć.

-Może dajmy mu trochę czasu..jak będzie chciał to sam nam powie.
-W sumie może masz rację..dobra koniec tematu.- uśmiechnął się
-No to o czym chcesz rozmawiać ? - upiłam łyk mleka
-hmm..właściwie to nie wiem..może zacznijmy od tego że masz coś na ręce, pokaż.- powiedział automatycznie sięgając po moją dłoń i podnosząc ją do góry. To musiało dziwnie wyglądać.
-masz czekoladę przy łokciu - powiedział po czym zaczął się śmiać.-zaraz to usuniemy
 gdy liam trzymał moją dłoń w górze..usłyszeliśmy chrząknięcie.spojrzeliśmy na schody.Stał tam Harry.Liam puścił moją rękę..Chciał coś powiedzieć,ale zamiast niego odezwał się Hazza.
-Nie przeszkadzajcie sobie,cokolwiek robicie, przyszedłem tylko po butelkę wody.-ton jakim to powiedział był dosyć 'poważny' nie był raczej w dobrym nastroju.

-Przecież to twój dom i w niczym nie przeszkadzasz- powiedział liam,patrząc na harolda.
-Właśnie widze- wyjął z szafki wodę i wrócił na górę.
-Jezu..co mu się stało przez te kilka godzin - byłam dosyć zmieszana
-nie wiem..lepiej kładźmy się spać.
Poszliśmy do swoich pokoi.Przed zaśnięciem myślałam o początku dzisiejszego dnia.Poznałam harrego i resztę.Później ten mór i obserwowanie miasta z Hazzą.Było tak świetnie,a w ciągu kilku godzin tyle się zmieniło.Hmm..dziwne powiedziałam sama do siebie, po czym zasnęłam.

4 comments:

Anonymous said...

Fajny rozdział <3
Czekam na następny ^^)

Olga956 said...
This comment has been removed by the author.
Olga956 said...

Świetny rozdział :D Zresztą jak wszystkie ;) I niby Liam jest z Danielle, ale zachowuje się jakby Grace mu się podobała :p I co w tym wszystkim chodzi? Tzn to wszystko z Harrym...
Dawaj jak najszybciej nexta, bo tu umrę z ciekawości :D

one thing. said...

DOBRY ROZDZIAŁ!
http://samemistakesstory.blogspot.com/

ZAPRAASZAM
ZAPRAAASZAM
ZAPRAAAASZAM DO MOJEGO NOWEGO BLOGU Z OPOWIADANIEM 1D <3