Thursday 29 December 2011

Rozdział 3

Pizza była dobra..baardzo dobra.Właściwie tak dobra,że nie miałam siły podnieść się z sofy ,aby otworzyć  Sidney,która właśnie zadzwoniła do drzwi.
Ociągając się wstałam i poszłam do korytarza.Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie 16:02.
-Jak zwykle  punktualnie-powiedziałam do S,otwierając jej drzwi.
-widzisz jaka jestem dobra ?-odparła uśmiechnięta,była w bardzo dobrym nastroju.
Poszłyśmy do salonu.
-chcesz trochę ?- podniosłam pudełko z resztką pizzy
-niee dzieki..tak ją zmasakrowałaś,że nie wiadomo nawet co w niej jest.- powiedziała krzywiąc się.
- no co, byłam głodnaa..-rzuciłam
Sidney dziwnie na mnie spojrzała,po czym przełączyła na MTV.Leciały licealne ciąże.Powiedziałam jej,że idę pod prysznic i , jak czegoś będzie potrzebować to ma to sobie po prostu wziąć i mi nie przeszkadzać.S przytaknęła,a ja zniknęłam na górze w łazience.Po jakichś 5 minutach słyszę krzyk mojej przyjaciółki:
- GRAAAAAACE !! GRACEEE !! [...]  - nie reagowałam.- GRACEEEEEEEEEEEE!!!
- CZEGO ?!człowiek nie może mieć chwili spokoju nawet pod prysznicem ?-wykrzyczałam zirytowana.
*pukanie do drzwi łazienki*
-No czego chcesz,idź sobie,zaraz zejdę, nie możesz poczekać ? !!
*znowu pukanie*
-JA JEBIE! - krzyknęłam.
Szybko wyszłam spod prysznica,owinęłam się białym ręcznikiem i ociekająca wodą otworzyłam drzwi
-NO CO KUR..yy - stałam z otwartą buzią,nie mogąc wymówić ani jednego słowa.zamurowało mnie.
Poczułam nagle, falę gorąca ogarniającą moje mokre ciało.Przede mną stał HARRY STYLES !!
-Cześć Grace - odpowiedział z uśmiechem,opierając się o ścianę
-ee cześć..przepraszam za te krzyki i wgl,ale myślałam że to S...- tłumaczyłam sie jąkając
-spokojnie..to ja przepraszam. nie powinienem nalegać. Sidney powiedziała,że bierzesz prysznic i mówiła,że zaraz cie zawoła..tylko ty nie przychodziłaś..to zdecydowałem,że sam do ciebie przyjde - odpowiedział z kokieteryjnym uśmiechem.-A tak przy okazji ładnie wyglądasz-i kolejny uśmiech.
-dzięki hahhaa- nie zdobyłam sie na nic wiecej- w końcu stałam pół naga-
Jezu jak on wyglądał !!AAAA.Wdech ,wydech ,wdech ,wydech..nie mogłam się uspokoić.na zewnątrz wyglądałam pewno na zmieszaną..za to w środku..
Przez 2 minuty staliśmy w progu i gapiliśmy się na siebie.Tak przy okazji to już 3 raz kiedy nie możemy oderwać od siebie wzroku.W końcu Harry rzekł:
-Wiem,że miałem zadzwonić,ale zapodziałem gdzieś telefon, a po za tym byłem w okolicy więc postanowiłem zajrzeć ii..
<Skąd wiedział gdzie mieszkam ?!>
-kontynuował- i osobiście przekazać,że nasze 'spotkanie' będzie bardziej mini imprezą.Rodzice wyjechali na cały tydzień a Zayn i Liam załatwili alkohol i zaprosili kilku,a raczej kilkunastu znajomych ze szkoły.Niby nic wielkiego,ale chciałem żebyś wiedziała.
-Oo to fajnie,-czekaj - sprzedali im alkohol ? - W odróżnieniu od Polski,w Londynie rzadko sprzedawano alkohol nieletnim,udawało się to tylko nielicznym.
-wiesz..na ładne oczy można wszystko załatwić-mrugnął do mnie porozumiewawczo
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.Dodał też,że kasjerka wciskała Zaynowi swój nr telefonu,ale zdążyli uciec. hahha I nagle przypomniało mi się,że stoję pół naga przed chłopakiem, którego dopiero co, dzisiaj poznałam.Dlatego powiedziałam:
-Ee.może zaczekasz chwilę, a ja ubiorę się w coś-spojrzałam na ręcznik,którym byłam owinięta - yy.. bardziej stosownego.?
-Moim zdaniem tak wyglądasz dużo lepiej- pokazał swój śnieżnobiały uśmiech
Zaczerwieniłam się.Nie opanowałam jeszcze umiejętności przyjmowania komplementów.
- ha ha ha bardzo śmieszne -po chwili rzuciłam:
-ja już muszę lecieć,musze jeszcze..ee..pomóc chłopakom- jąkał się.
Nie umie kłamać. Od razu wiedziałam,że coś kręci.Ciekawe co naprawdę zamierza robić ?Jednak udawałam,że uwierzyłam mu..
-Ok..to do zobaczenia na imprezie - odparłam po czym Hazza dał mi buziaka w policzek i zbiegł szybko po schodach.Natomiast ja..stałam w miejscu.Jeszcze przez kilka minut nie byłam w stanie się ruszyć.Postanowiłam jednak wziąć się w garść.Zamknęłam drzwi,umyłam włosy,ubrałam się w jakiś dres po czym poszłam do swojego pokoju i zawołałam z dołu S.Po chwili stała już w mojej sypialni gapiąc się na mnie z otwartą buzią. Co robiłam ? Zaczęłam skakać po łóżku jak idiotka , krzyczeć i piszczeć,właściwie wszystko na raz.
-Ee CO TY ROBISZ ?
-BOŻE NIE UWIERZYSZ CO SIE PRZED CHWILĄ STAŁO !!! -wykrzyczałam to na cały dom
-No.. co ? opowiadaj !
 Zaszczyciłam ją bardzo szczegółową historią.Opowiadanie jej zajęło mi więcej czasu, niż to wszystko się w rzeczywistości działo.No cóż.Nie pominęłam moich myśli, dlatego tyle to trwało..Przez następne 20 minut szukałyśmy w mojej szafie ciuchów na imprezę.Ostatecznie zdecydowałam się na krótką ,brzoskwiniową sukienkę z rękawami na 3/4  i czarne koturny.Jeśli chodzi o fryzurę - zawsze mam rozpuszczone włosy.Sidney założyła czarne rurki, biały tshirt z czarnymi napisami i białe conversy.Wyglądała świetnie.Zazdroszczę jej tych długich nóg ! Później makijaż i byłyśmy gotowe do wyjścia.
  Poszłam do kuchni po moją torbę,w której był  adres Harrego.Wyrwałam kartkę z notesu,wzięłam ramoneskę z korytarza po czym wyszłyśmy z domu.S spojrzała na adres i okazało się,że nasz nowy znajomy mieszka na jednej z bogatszych dzielnic Londynu,która znajdowała się jakieś 15 minut od mojego miejsca zamieszkania.W drodze, głównym tematem naszych rozmów była zbliżająca się impreza.Nagle nastała cisza,którą przerwała moja przyjaciółka.
-G muszę ci coś powiedzieć- rzuciła  S
-Co ?
-Bo..dziś zadzwonił do mnie Zayn ! - wiedziałam,że coś się musiało stać. Sidney była bardzo wesoła gdy przyszła do mnie po południu.
- WOW! - wykrzyczałam- to świetnie!
-Wiem ! Zastanawiam się skąd miał mój nr telefonu..
-A po co dzwonił ?- byłam ciekawa
-Powiedział mi to samo co tobie Hazza ,gdy dziś przyszedł tylko dodał,że nie mam Ci nic mówić bo Harry chce się do ciebie wybrać osobiście.No i wspomniał,że będzie na mnie czekał - jej oczy nagle zabłysły- zaczęłyśmy piszczeć .ogólnie jarałyśmy się skacząc itd.- jesteśmy po prostu dziwne.

     Po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu.
-WOW !- zrobiłam wielkie oczy.Przypomniałam sobie, co mówiłam po szkole o moim domu..ale to co stało ,a raczej rozciągało się teraz przed nami było OGROMNE !Właściwie to nie był dom tylko Willa.Dostrzegłam też basen.Dochodziła nas głośna muzyka.Ogrodzenie było dosyć wysokie, dlatego nie widzieliśmy zbyt wiele.Spojrzałam na Sidney,która nie była mniej zmieszana i jednocześnie zachwycona niż ja.
-Słyszałam,że jego rodzice przejęli interes po dziadkach.Mają swoją sieć sklepów w całej Angli.Zresztą ich dom też przechodzi z pokolenia na pokolenie.Tata opowiadał mi niedawno ,że państwo Styles odnowili mieszkanie dlatego jest teraz bardzo eleganckie i nowoczesne zważając na to ,że budynek  stoi tu już od kilkuset lat.- wyjaśniła mi S.
-Wow,nie wiedziałam że jest taki bogaty.Bynajmniej na takiego nie wygląda.
-Racja..nie okazuje tego
Zadzwoniłyśmy do drzwi.Po kilku sekundach otworzył Harry.Jak zwykle świetnie wyglądał.
-No nareszcie jesteście ! Czekamy na was- odparł Harold-Wchodźcie-witam w moich skromnych progach - uśmiechnął się
skromnych ?- pomyślałam, wchodząc do środka.Jednak powiedziałam tylko:
-Ładny dom
-Ee..dzięki.Sądze,że jest trochę za duży.
Dom był przestrzenny.Czułam się tam, jak w zamku.Wszech obecne dzieła sztuki robiły wrażenie.
-Chodźcie- prowadził nas- siedzimy tam - powiedział, wskazując skórzane kanapy w rogu pomieszczenia.
Dostrzegłam znajome twarze chłopców z one direction,ale miedzy louisem i liamem siedziały dwie dziewczyny,których nie znałam.Doszliśmy do nich.Louis wykrzyknął :
-Jesteście! - myślałem,że już nie przyjdziecie.
-tak jesteśmy,przepraszamy za spóźnienie- odpowiedziałam z uśmiechem
Mimowolnie zerknęłam na Zayna. Patrzył na Sidney,a S na niego.Nagle odezwał się Liam
-A..właśnie wy się nie znacie - to Danniele ,moja dziewczyna- powiedział wskazując na ładną,ciemną brunetkę z kręconymi włosami ( zawsze chciałam takie mieć )- a to Eleanor - moja dziewczyna -wciął się Louis.
Dziewczyny wstały podały nam ręce.
-Grace -powiedziałam ściskając dłoń Danniele.
-Danniele.Ale to już wiesz. Miło mi cię poznać.Dużo o tobie słyszałam.Od Harrego- odparła z uśmiechem
W tym samym czasie S witała się z Eleanor.Później była zamiana. Ja przedstawiłam się E a Sidney witała się z D.Po pierwszej wymianie zdań, wiedziałam,że to miłe dziewczyny.
-Usiądźcie- powiedział do nas Harry- zrobił mi miejsce
Natomiast S usiadła obok Zayna.
-Gdzie Niall ?- spytałam
-Spójrz do kuchni- powiedział Liam i wskazał blondyna,usmarowanego w sosie,trzymającego w ręce udko kurczaka.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.Na stole stole przed nami było sporo wódki.Każdy miał swój kieliszek,a  Zayn co chwila polewał nam do pełna.Powoli zaczynało szumieć mi w głowie.Zerknęłam na Sidney,w którą wtulony był Zayn.Uśmiechnęłam się.Fajnie,że się do niego przekonała.Tworzyli ładną parę.Czas leciał..a ja dobrze czułam się w ich towarzystwie.Byli bardzo zabawni.W szczególności Louis,który ciągle bawił się loczkami Hazzy.Od reszty dowiedziałam,że to u nich normalne. Są jak bracia, a czasem ich ponosi.Rozmowa się kleiła , a my piliśmy i śmialiśmy się.Nagle zorientowałam się,że prócz nas w domu nie ma nikogo.
-Czy tu czasem nie miała być mini impreza ? gdzie wszyscy?-spytałam zgromadzonych
Liam wstał odsłonił długie zasłony obok sofy i wskazał na widok za oknem.Okazało się,że jakieś 50 osób bawi się nad basenem.Zauważyłam też kilka beczek piwa.
-Oo..ale dlaczego jest tak cicho ?
-dźwiękoszczelne szyby- wyjaśnił mi Louis
Dannielle zmieniła temat.Opowiadała o kursie tańca,na który zapisała się kilka dni temu.
Nagle Harry pochylił się w moją stronę i wyszeptał:
-Chodź,zwijamy się stąd
-Teraz ? gdzie ? nie mogę zostawić S..
-chyba nie będzie miała nic przeciwko jak znikniesz na jakiś czas,spójrz-powiedział i wychylił się,wskazując moją przyjaciółkę leżącą na Zaynie ( zajmowali jedną sofę).
-oo..chyba masz rację..gdzie chcesz iść ?- Ciągle szeptaliśmy podczas ,gdy pozostali razem z Niallem     ( prócz mojej przyjaciółki i Zayna,którzy zaczęli się całować nie interesując się tym co dzieje się dookoła ) dołączyli do imprezy nad basenem.Gdy otworzyli tylne drzwi doszły mnie głośne dźwięki muzyki z zewnątrz.
  Harry złapał mnie za rękę i wyprowadził z domu.
-Gdzie idziemy ?- spytałam trochę rozkojarzona.Wyszliśmy na ulicę.Spowiła nas ciemność.Zapytałam Harrego,która godzina. Okazało się,że jest już po 22:0. Jak ten czas szybko leci..
-To niespodzianka -odparł mocniej ściskając moją dłoń, po czym skręciliśmy w stronę lasu i szliśmy ścieżką.
   Hazza mieszkał,w pewnym sensie na odludziu.Oczywiście miał sąsiadów,ale za jego domem nie było nic prócz drzew,które tak przy okazji trochę mnie przerażały.Na szczęście przy nim, czułam się bezpiecznie.Mimo ciemności wyczułam ,że idziemy pod górkę.
-Gdzie ty mnie prowadzisz ? spytałam zdezorientowana.Nie lubiłam tej świadomości,że o czymś nie wiem.
-Już nie daleko-odparł.
Wyjął z tylnej kieszeni spodni czarną chustę,po czym rzekł:
-Muszę zawiązać ci oczy- powiedział-zaufaj mi nic ci nie zrobię- zaśmiał się,jakby przeczuł,że nie jestem przekonana co do tego 'wypadu do lasu'.
Miał rację..byłam gotowa uciec podejrzewając nawet,że zaraz mnie zgwałci.Choć raczej wydawało mi się to mało prawdopodobne.No dobra..właściwie byłam tak w niego zapatrzona,że mogłam iść z nim nawet na koniec świata.Zgodziłam się na pomysł z chustką,a za kilka minut..
-Jesteśmy na miejscu- odparł Harry odwiązując przepaskę zakrywającą mi oczy.
Stał przedemną. Otworzyłam oczy,obrócił mnie w drugą stronę. Byłam w szoku.Poczułam jak pojedyncza łza spływa mi po policzku.Przede mną,na ziemi świeciły setki małych,migoczących w ciemności- świeczek ułożonych w kształt ogromnego serca,pośrodku którego leżał rozłożony koc, a na nim szampan, kieliszki i kilka poduszek. Nie wiedziałam co powiedzieć.Moje nogi stały się nagle jak z waty.Usłyszałam głos Harrego:
-Przepraszam,że kłamałem..trochę mi nie wyszło wyobrażałem to sobie inaczej[..] - szybko tłumaczył się Hazza
-Cii..jest idealnie- wyszeptałam
Harry wziął mnie w ramiona i pocałował.Był taki delikatny.Czułam się jak w jednym z tych amerykańskich filmów,które kończą się heppy end'ami.Dobrze,że trzymał mnie ,bo pewno leżałabym teraz na ziemi.
Właściwie nie wiem ile czasu trwał ten pocałunek.Było tak... magicznie. Zakręciło mi się w głowie.Harry przerwał,spojrzał mi w oczy i powiedział:
-Kocham Cię,wiem że to za szybko,przecież ledwo się znamy,ale od kiedy cię ujrzałem nie mogłem przestać o Tobie myśleć.Gdy zamknąłem oczy,widziałem twoją twarz.Nigdy nie czułem czegoś podobnego..zrozumiem jeśli nie czujesz tego samego..
-Jak możesz tak w ogóle myśleć ? Jasne,że czuję..Nikt ,nigdy nie zrobił dla mnie czegoś tak cudownego-kocham cie- powiedziałam po czym harry przytulił mnie do siebie.Czułam szybkie bicie jego serca.Znowu się rozkleiłam.Hazza to zauważył.Wytarł palcem łzę z mojego policzka,pocałował mnie w czoło,wziął za rękę i zaprowadził na koc.Napiliśmy się szampana.Położyliśmy się.Wtulona w jego tors oglądałam gwiazdy,które pięknie świeciły nad naszymi głowami. Nie musieliśmy nic mówić.Tak było idealnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ja jebie..miałam taką wizję tego rozdziału ,ale po raz kolejny wyszło,że jednak nie umiem przelać myśli na papier,właściwie na bloga.musze nad tym popracować.

4 comments:

Olga956 said...

Podoba mi się ten rozdział, zwłaszcza fragment z Harrym :D Czekam na next ♥

Pozdrawiam
http://take-you-to-another-world.blogspot.com

truskawkowymus said...

fajne podoba mi sie :)
pisz dalej:D

Olga956 said...

Ooo teraz ciekawiej xd Jak jest już całe ;p Co Ty w ogóle gadasz ?! Świetny rozdział :D A ten pomysł z sercem ze świeczek cudny ♥
Czekam na next ;)

Anonymous said...

yyy... Ona poznała gościa i w ten sam dzień mówi mu, że go kocha???
Nie sądzicie, że troche to fast!??