Wednesday 23 May 2012

Rozdział 13

*2 godziny później*
-Wolverhampton ? serio ? -spojrzałam oczekująco na Liama ,gdy minęliśmy tablice
-yhyy-pokiwał głową, nie odwracając się w moją strone
Patrzył przed siebie,całkowicie skupiony na drodze.Na dworze było ciepło,nawet świeciło słońce co na prawdę rzadko zdarzało się w Anglii.Mieliśmy farta,gdziekolwiek jechaliśmy.Szczerze mówiąc nie miałam zielonego pojęcia co mielibyśmy robić w Wolverhampton.No ok nigdy tam nie byłam więc właściwie skąd miałabym to wiedzieć,no ale sam fakt,że..yy nieważne.
-skoro jesteśmy już *prawie* na miejscu..możesz mi powiedzieć co zamierzasz ?-spytałam
Spojrzał na zegarek.
-więc..za 30 minut zaczyna się mecz..
-jaki mecz?- przerwałam mu
-mecz koszykówki-spojrzał na mnie kątem oka
-lubie koszykówkę ! 
-to dobrze bo sam też gram- wyszczerzył się
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-serio ? nie powiedziałabym
-hahahah niby czemu nie ?
-po prostu..nie..
-tak to wiele wyjaśnia
-o jezu..po prostu nie wyglądasz na koszykarza
-no jak to nie?! - zaczął robić głupie miny typu :"och jaki to ja jestem fajny"
-jak ci powiem,że wyglądasz jakbyś urodził się z piłką do kosza..to przestaniesz robić z siebie idiotę ?
-tak-udawał poważnego
-więc..wyglądasz jak urodzony koszykarz!
-no i od razu lepiej,czy to było takie trudne ?
-uwierz,było-odparłam
*5 minut później*
-ii jesteśmy na miejscu-ogłosił Payne,zatrzymując się na parkingu przed  sporym budynkiem,przypominającym halę,właściwie to była hala.
Wysiedliśmy z auta i kierowaliśmy się do dużych drzwi wejściowych
Trybuny były w większości zajęte,a na sali rozgrzewały się już drużyny.
Liam wskazał palcem na jakiegoś chłopaka w niebiesko białej koszulce.Najwyraźniej był członkiem,którejś z drużyn..zaraz..na pewno był,wszystko na to wskazywało.Obok niego stała niewysoka,przerażająco szczupła szatynka.Mogłam tylko pomarzyć o takiej figurze..No i wyglądała na naprawdę pewną siebie.Zresztą oboje tak wyglądali.W głębi duszy miałam wielką nadzieję,że Liam tak naprawdę "nie zna" tych ludzi i "nie" zamierzamy do nich podejść.No cóż..niestety..myliłam się.
-To moi przyjaciele,chodź musisz ich poznać-powiedział,pociągając mnie delikatnie za łokieć
Jakoś nie wypadało powiedzieć " coś nie wydaje mi się,że ich polubię" .Zresztą skoro to jego przyjaciele..to w końcu muszą być fajni tak /? .. poszliśmy w ich stronę.Stali jakieś 50 ? może mniej metrów od nas.Chwila moment byliśmy obok nich.
- siemaa żółwiu - powiedział chłopak ściskając<tak po męsku> Liama
Omal nie wybuchnęłam śmiechem..haha "ŻÓŁWIU" ? .Ale i tak było mi trochę niezręcznie..Na szczęście to szybko minęło.
-Poznajcie Grace..Grace Winslet-przedstawił mnie Payne-To mój najlepszy kumpel Andy Samuels -wskazał na chłopaka,a to Charlie Jewell jego dziewczyna .
-Czeeeść! -przywitał mnie z wielkim bananem na twarzy Andy..już chciałam podać mu dłoń,ale uprzedził mnie i powiedział: -" witamy się tylko żółwikami"- jednocześnie pokazując rękoma "co zrobić" .Zaśmiałam się i przybiliśmy sobie żółwika.
-No i to mi się podoba ! -rzekł uradowany i wtedy po raz pierwszy odezwała się Charlie
-On tak zawsze..i tak wgl to Cześć - powiedziała uśmiechnięta,podając mi dłoń.Odwzajemniłam uścisk.
-Dobra musze iść do drużyny,obgadać jeszcze jakieś sprawy przed meczem także..widzimy się później ! a no i trzymajcie kciuki,żeby było co oblewać !-zaanonsował Andy
-Ide z tobą-dodał Liam
-Zajmę się Grace-powiedziała Char po czym chłopaki poszli w stronę szatni, a my znalazłyśmy wolne miejsca na samym dole trybun i usiadłyśmy.
-Skąd jesteś?-zapytała-masz jakiś inny akcent..
-z Polski..
-to co ty tu robisz ?
-przeprowadziłam się do Londynu kilka miesięcy temu
-aa..no to wszystko jasne
-a ty skąd jesteś ?
-u mnie ta sama historia..tyle,że mieszkałam w Chicago w US a od 6 roku życia tutaj w Wolverhampton
-czemu się przeprowadziłaś ?-zapytałam
Charlie zamilkła na chwilę..tak myślałam,że coś jest nie tak..
-moi rodzice...mieli wypadek,nie przeżyli
-boże,przykro mi..przepraszam nie powinnam była pytać..-kompletnie nie wiedziałam jak się zachować..pierwszy raz byłam postawiona w takiej sytuacji..
-nie, jest w porządku..to znaczy wiesz,już sie przyzwyczaiłam,że ich nie ma..w końcu minęło 11 lat..
Skinęłam głową..a ona kontynuowała..
-po śmierci rodziców jedyną osobą,która mogła się mną zająć była ciocia Carla z Anglii..no i tak tutaj trafiłam..właściwie nie pamiętam dobrze tych czasów, no wiesz, byłam jeszcze dzieckiem..całą tą historię opowiedziała mi ciocia..
-musiało być ci ciężko..
-na początku nie bardzo rozumiałam,że ich nie ma i już nie będzie..,ale w wieku 8 lat zaczęło to do mnie dochodzić,nie mogłam sobie poradzić,znaleźć miejsca,nie miałam się nawet do kogo z tym zwrócić,niby miałam Carlę,ale była dla mnie zupełnie obca,przed wypadkiem rodziców nawet jej nie znałam..także wiesz..
-nawet nie wiesz jak ci współczuję..
-wiem- powiedziała,a na jej twarzy zobaczyłam urocze dołeczki..przypominały mi te Liama..- ale teraz jest już o wiele lepiej..to zasługa głównie psychologa,do którego chodziłam od 13 do 14 roku życia.. no ale nieważne..skończmy już te smuty w końcu jesteśmy na meczu tak ?-momentalnie poweselała.
-no właśnie-przytaknęłam
-jesteście z Liamem parą ?-zapytała ni stąd ni zowąd
- niee...tzn..niee wiem
-nie wiesz ? -uniosła jedną brew
- to bardziej skomplikowana sprawa
Wtedy,zauważyłyśmy Payne'a zmierzającego w naszą stronę.
-musimy się wymienić numerami-powiedziała Charlie,wyciągając z kieszeni swojego ipoda- jeśli chcesz pogadać to dzwoń,zawsze do usług !
Kiwnęłam głową i wyciągnęłam swój telefon.
-jestem z powrotem-ogłosił Liam siadając po mojej lewej stroni- głodne ?
-nie bardzo- powiedziałam
-a ja wręcz przeciwnie,skocze do knajpy na przeciwko,zaraz wracam-zaanonsowała Char po czym pobiegła do wyjścia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mecz trwał około półtora godziny..nie jestem zagorzałą fanką koszykówki,ale było genialnie.Szczególnie kiedy Liam robił z siebie idiotę,zajadając się czekoladowymi chrupkami i wrzeszcząc na całą halę " BIERZ SIE CHADWICK!" "PODNOŚ SIE Z ZIEMI MARK!!" "JESTEŚ CIOTĄ !!" "GDYBYM JA TAM BYŁ..." "JESZCZE JEDEN KOSZ I WYGRAMY !!" haha i itp hasła.Myślę,że to właśnie dzięki temu wygraliśmy jednak ten mecz.W trakcie dowiedziałam się,że Paynee jeszcze całkiem niedawno, sam grał w tej drużynie.Dlatego przyjeżdża na każde ,ważne rozgrywki.Ciekawe.Co mnie całkiem zdziwiło Charlie była zachwycona..właściwie nic dziwnego bo sama gra w kosza.Ogólnie to całkiem fajna dziewczyna i dobrze się dogadujemy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po meczu,na parkingu przed halą..
-idziecie na imprezę ? trzeba oblać to zwycięstwo! - wykrzyknął do nas Andy,który właśnie wrócił z szatni
-no jasne,że idą ! nie ma innej opcji co nie ? -zaanonsowała Charlie
Liam spojrzał na mnie,z pytaniem w oczach : " chcesz iść ? " Fajnie by było,ale robiło się już późno..dochodziła 19..a miałam spotkać się z Sidney o 21..więc kiwnęłam lekko głową
-nie dzisiaj..musimy wracać,robi się późno i musimy niedługo wracać-powiedział Payne
- właśnie -dodałam -innym razem ok ?
-na pewno ? - zapytał Andy,unosząc jedną brew wyżej-taka okazja może się nie powtórzyć..-kusił nas
-na pewno,także na razie-odparł Liam,przytulając Charlie i przybijając żółwika Andiemu
Zrobiłam dokładnie to samo,po czym rozdzieliliśmy się.
Samuels i Char odjechali..
Zmierzałam do samochodu,ale wtedy Liam mnie zatrzymał..
-nie jedziemy jeszcze..chodź pokażę ci kilka miejsc-uśmiechnął się,łapiąc mnie w pasie.
Czułam się nieco skrępowana,bo dalej nie wiedziałam na jakim "etapie" jest nasz "związek"..ale podobało mi się..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pokazał mi gdzie chodził do szkoły,gdzie spędzał czas ze znajomymi..pokazał mi miejsca,w których uciekał od świata.Było naprawdę fajnie..czuję się jakbym go lepiej znała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Co chcesz ?-zapytał mnie,gdy przekroczyliśmy próg Starbucksa
-hmm ..Carmel Macchiato
Nie było kolejki.
-2 razy Carmel Macchiato-powiedział do niewysokiej kobiety po 30
-robi sie-odparła po czym gdzieś zniknęła
-Która godzina ? -spytałam
-hm..dochodzi 20:0 a co ?
-co ?! już ?..świetnie..miałam spotkać się z Sidney o 21:0
-nie możecie spotkać się kiedy indziej ? o ile się nie mylę mieszkacie na przeciwko..
-to i tak było już przekładane..
-na pewno zrozumie..powiedz,że nam sie przedłużyło..
-tyle,że ona nie wie,że jesteśmy razem..
-no racja..to nie wiem,na pewno coś wymyślisz i zrozumie
-mam nadzieje..
-wasze carmel macchiato-powiedziała kobieta podając Liamowi dwie kawy
Zapłaciliśmy i wyszliśmy na zewnątrz.
-więc..gdzie teraz?
-pokaże ci gdzie kiedyś mieszkałem..
-ahaa..daleko jeszcze ?
-a co bolą cie nóżki ? -śmiał się ze mnie
-tak,bolą! mam dość..przeszliśmy całe miasto
Wtedy Paynee wziął mnie na ręce i zaczął kręcić się ze mną po całym rynku haha
-haha postaw mnie na ziemie ! co ty robisz ?! zaraz się wywalisz-krzyczałam
-spokojnie przeżyjesz-powiedział,po czym ruszył ze mną w stronę fontanny
Spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem.
-nie zrobisz tego...nie zrobisz !!..Liam postaw mnie to nie jest zabawne..
..5 sekund później byłam cała mokra.Trzymał mnie pod lejącą się wodą około 2 minut.Wyobraźcie sobie jak musiałam wyglądać.Później postawił mnie na ziemi.
-pożałujesz tego.. -powiedziałam,po czym rzuciłam się na niego i zaczełam wpychać go do koryta fontanny .Nie do końca mi to wyszło, bo ze sobą pociągnął mnie i oboje staliśmy centralnie pod fontanną.
-jesteśmy cali mokrzy..mu..-przerwał mi przyciągając mnie do siebie.Jego ciepłe wargi lekko dotknęły moich.Szczerze mówiąc był to najromantyczniejszy pocałunek w moim życiu.Woda+ja+Liam=boże
Gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy..
-teraz już musimy iść do mojego starego domu-powiedział łapiąc mnie za rękę i gdzieś prowadząc
- jak to iść do..myślałam,że miałeś mi go tylko pokazać.Nie wspominałeś nic o pójściu tam..nikt tam nie mieszka ?
-nikt prócz mojej babci i dziadka
Nagle się zatrzymałam.
-nie uważasz,że to dziwne,że poznam twoich dziadków skoro my sami ledwie się znamy ?
-nie no co ty,daj spokój,idziesz czy wolisz tutaj zamarznąć ?i  uprzedzam,że moje auto stoi na drugim końcu miasta...więc jak ?
Taak..było mi cholernie zimno,na dworze nie było 30 stopni tylko jakieś 20 ? może nawet nie..
-no dobra idziemy-powiedziałam,ruszając przed siebie-ej..a co jeśli mnie nie polubią ?
-na 100% polubią,za dużo się przejmujesz
Spojrzałam na niego.Miał rację..stanowczo za dużo przejmowałam się wszystkim..no cóż.. tak, jestem trochę dziwna i denerwująca.
-dałbym ci swoją bluzę,ale po co skoro jest tak samo mokra jak twoje ubrania
-nie no nie dawaj,mam sweter i daleko jeszcze?
-niee, za rogiem,zaraz będziemy
Ulice Wolverhampton były prawie puste i opiewała je ciemność.Minęliśmy jakichś ludzi w naszym wieku,Liam ich znał,nawet wymienili jakieś zdania.
4 minuty później staliśmy przed dużym,brązowym domem.Wyglądał na raczej starszą budowlę.Na parterze paliły się światła.
-Chodź,pociągnął mnie za sobą,kierując sie do drzwi wejściowych
Przeszliśmy przez dosyć spore,porośnięte drzewami podwórko,pokonaliśmy 3 stopnie po czym Payne zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
-Liam ?
-Cześć babciu-powiedział całując starszą kobietę w policzek
-Dobry wieczór-skinęłam głową
-Dobry wieczór-odparła i spojrzała najpierw na mnie później na Liama,potem jej wzrok znowu powędrował w moją stronę.Uśmiechnęła się.
-przyszliśmy się trochę wysuszyć..
-co wyście robili ?-spytała,spoglądając to na mnie to na Liama -no nic później pogadamy,wchodźcie dzieci bo się zachorujecie-powiedziała,wpuszczając nas do środka.
Gdy już byliśmy w kuchni..
-zaparzę wam gorącej czekolady,a wy idźcie się przebrać w coś suchego.Liam u siebie masz jeszcze jakieś koszulki tak ?
-tak powinno coś jeszcze być,zostawiłem trochę rzeczy,chodź -powiedział pociągając mnie na górę
-tylko zaraz schodźcie na dół !-krzyknęła babcia Payne'a,gdy wchodziliśmy do jego  pokoju.
Jego pokój był właściwie niewielki,ale przytulny.Stała tam duża szafa,dwuosobowe łóżko,jakieś czarne półki,telewizor i dvd.Nie dało się też nie zauważyć różnych gadgetów z toy&story
-kolekcjonowałem to kiedyś-powiedział,zauważywszy że przyglądam się zabawkom
-haha lubie toy&story zawsze oglądałam to z tatą!
-serio ? to genialnie,widzisz ile mamy wspólnego ?
Uśmiechnęłam się siadając na łóżku.
-dobra..tutaj masz jakąś moją koszulkę,spodenki i ręcznik,tam jest łazienka możesz wziąć prysznic.W szafce po prawej od umywalki jest suszarka do włosów ,a jak bedziesz jeszcze czegos potrzebowała to krzycz
- ok,dzieki
Łazienka jak to łazienka.Bardzo przypominała łazienkę Sidney haha no,ale to jest raczej mało istotny fakt.Przejrzałam się w lustrze.Wyglądałam strasznie.Moje włosy odstawały w każdym możliwym kierunku,a pod oczami miałam resztki rannego tuszu do rzęs.No nic.Wzięłam prysznic.Umyłam włosy.Szybko się wytarłam i ubrałam ciuchy Liama,w których wręcz się topiłam.Pachniały..nim.Nawet nie wiem jak określić ten zapach,ale naprawdę mi się podobał.Zaczęłam suszyć włosy,kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
-długo ci jeszcze zejdzie ?
-nie,właściwie już kończę,możesz wejść-powiedziałam
Wszedł do środka i spojrzał na mnie intrygującym wzrokiem.
-no co ?-spytałam trochę zdezorientowana
-zastanawiam się jak ty to robisz..masz mokre włosy,o 2 rozmiary za duże męskie ubranie i jesteś bez makijażu ,a wyglądasz jeszcze seksowniej niż na co dzień ?!
Wybuchnęłam śmiechem.

22 comments:

Anonymous said...

Świetny <3 Czekam na następny <3

... said...

ooo nareszcie rozdział! <3 niesamowicie się cieszę,że wróciłaś z takim zajebistym rozdziałem, mam nadzieję,że kolejne będą tak samo świetne :>
xoxo

@1Dff_PL said...

Nareszcie dodałaś rozdizał.
Juz normalnie nie mogłam sie doczekać.
Po przeczytaniu stwierdzam, że po prostu jesteś zajebista!
http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
http://my-love-one-direction.blogspot.com/

pink0glasses said...

nono fajnieeeee Kludia ; DD
dodaj następny szybciej niż ten błaaagam ; D

payner♥ said...

geNIALLny <3 dodawaj szybko <3

Unknown said...

świetny! :D
pojawił się nowy rozdział na www.geezwho.blogspot.com zapraszam :)

Ada said...

Genialny! Bardzo długo czekałam na ten rozdział, aż w końcu się doczekałam. I powiem szczerze, że warto było czekać. Szczególnie podobał mi się moment z fontanną. Ja jednak nadal mam taką cichą nadzieję, że Grace będzie z Harrym.


Zapraszam również do czytania i obserwowania mojego nowego bloga: fallinhappiness.blogspot.com/ . Bardzo miło by mi było gdybyś zajrzała :)

Poetka said...

Nareszcie

Poetka said...

Fastem następny bo oszaleje ;d
Co było dalej w tej łazience? Ja chce wiecej ;d Dodawaj po 2 :D

Anca said...

You're really talented.

http://www.101fashionstreet.com/

Unknown said...

Cześć :) Super rozdział :)
Zapraszam na mój http://onedream-lovestory.blogspot.com/ :)

who.cares said...
This comment has been removed by the author.
who.cares said...

Zajebisty ♥
Szybko nowy xx

Mrs Harreh ♥ said...

zajebisty ! ;*
ja chcę nowy ! ;*
będę zaglądała często ;* !
Zapraszam do mnie : in-thearmsofanangel.blogspot.com

DirectionersFamily said...

Woda+ja+Liam=boże hahahahaha super rozdział :) czekam na następny <3

Writer said...

Koszykówka, świetne!

Wpadaj na www.ho-run.blogspot.com

DARMOWA REKLAMA BLOGA TYLKO U MNIE!

chelsea said...

Kiedy dodasz następny/? Juz nie moge sie doczekac . :)

Klaudia said...

Świetny <3 Nie mogę się doczekać następnego ;p

zapraszam na nowego bloga ;)

http://what-if-fall-in-love.blogspot.com/

ginger said...

zostałaś nominowana do nagrody Liebster Awards. więcje informacji u mnie. - http://reason-resistant.blogspot.com/p/liebster-award.html

Rose i Lena said...

[Spam]
Hej! Chciałybyśmy zaprosić na nasz nowy blog: http://ill-look-after-you.blogspot.com/
Dopiero zaczynamy i miło by było mieć czytelników. :)
Na razie mamy imaginy, ale wkrótce pojawi się tam opowiadanie o dwóch dziewczynach, które rozpoczynają swoją przygodę z One Direction. Będzie tam wiele sekretów, smutnych ale także i wesołych sytuacji.
Serdecznie zapraszamy!!

Unknown said...

[SPAM]
Zapraszam do mnie dopiero zaczynam napiszesz co o nim myślisz? :)
http://1dmojeopowiadanie.blogspot.com/

serwetki bankietowe said...

bardzo przyjemnie czyta się twoją twórczość :)